niedziela, 30 sierpnia 2009

ugotowałam zupę, przyszykowałam smaczne śniadanie
pojechałyśmy we dwie do sklepu na rowerach
dobrze spałam

sobota, 29 sierpnia 2009

jedziemy dalej, dzis smieje się w duchu z tego wczorajszego zdarzenia, smieję sie ze złośliwą sqatysfakcją, pewnie nie powinnam, ale sobie myslę, zasłużyła sobie, wredna sucz, po kiego wpychała sie do kolejki, choc wiem, ze to dziecinne, cóz

A dziś: pies spuszczony ze smyczy zasuwający po pustym parku, na szczęście padało, miłe spotkanie z Gosią i niezły kebab

piątek, 28 sierpnia 2009

A dziś? dopiero teraz przypomniałam sobie, że mam zwracać uwagę na miłe zdarzenia.
Nie będzie to moment, gdy pociągnęłam za włosy kobietę, która wpakowała się przede mnie do kolejki. Ale jednak to było super, byłam tak wkurzona, a ona bezczelnie odwróciła sie tyłem, tak leciutko...przedszkolne zagranie, wiem, ale ja w przedszkolu tak nie robiłam, byłam na to zbyt grzeczna
Młoda zdała do następnej klasy. warunkowo, a warunek można mieć tylko jeden w całej karierze, więc w przyszłym roku trzeba sie będzie spiąć i pracować. Już czuję, ze to będzie orka, ale może wyrośnie coś niezwykłego?

czwartek, 27 sierpnia 2009

no, to kontynuujmy,
trzy miłe rzeczy dziś:
1. rano deszcz słucham leżąc w łóżku
2. rozmowa z Panią Sorbeta
3. Nowe buty? ale nie do końca, bo poczucie winy, może jednak kręcenie hula-hop w wersji dla masochistów, takie ustrojstwo w kolorze waniliowo-różowym z zielonymi wypustkami, które to wypustki maja masować, a na razie obijają. Ponoć skuteczne, ale osoba rekomendująca kręci dziennie 50 minut; 25 w jedna stronę, mi udaje się z 2,5 obrotu za każdym razem, potem 1,5 kg hula-hop ląduje z podłodze, biedni sąsiedzi z dołu.

Nie odłączyłam się jeszcze od K. Każde miłe uczucie, ciepełko na sercu i w brzuchu w stanie rozluźnienia kojarzy mi się z nim...

środa, 26 sierpnia 2009

Zapisuję sobie dla polepszenia nastroju trzy miłe wydarzenia z dzisiejszego dnia, jak radzą w mądrej książce.
1. przejażdżka na rowerze, mimo wszystko
2. miły PoR (Pan od Rowerów)
3.i miły PoR2:)
Bardzo mi źle.
Dopadła mnie dzisiaj obsesja, czarna dziura i delektowałam się myślami o wulgarnych smsach jakie miałabym ochote wysłac K. jeden nawet napisałam. Przeczytałam go i roześmiałam się. Drama Queen. Za duża jestem, na szczęście. Miła natomiast rozmowa z Panem od Rowerów, obraczki nie nosi, ale ja i tak na razie nie nadaje sie. ale spokojny jest i to mnie uspokaja.
Córcia ubrała się galowo i poszła poprawiać matmę. jak wyszła z kopniakiem na szczęście, ja do toalety. Za stara jestem na te egzaminy.

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

czy juz pisałam, że najciekawiej jest we śnie? No to teraz jest jeszcze ciekawiej, sny mam totalnie porąbane, animowany sen o zmianie długiego i niskiego domu w wysokie postacie, chyba świętych. Nieparzyste okna zostały wybite. Naet jak w japońskiej kreskówce postaci walczyły ze sobą, a raczej z nami.

niedziela, 23 sierpnia 2009

Na razie najciekawsze życie prowadzę we śnie, siedziałam w ławce i odwróciłam sie do kolegi, podkochiwałam się w nim jakiś czas, miał fajnego jeża na głowie, R.P. się nazywał, nawet pamiętam. On coś mówi, o tym , ze poszedł na trening asertywności i zajął się medytacją, ja spytałam się w jakim ośrodku, on mi odpowiedział "AMstaf" (dziwna nazwa jaki na ośrodek terapeutyczny, ale...) A ja mu w szczegółach opowiedziałam o technice medytacji, która mnie fascynuje, jak wygląda kurs, że trzeba wstawać o 4 i cały czas się milczy, i że chciałabym pojechać, ale się boję. On słuchał uważnie, jak się K. czasem zdarzało

sobota, 22 sierpnia 2009

Na szczęście podobają mi się rożni tacy, facet ze sklepu obok, ma ten rodzaj opanowanej, zdystansowanej pewności siebie. Wydaje się oschły, ale ostatnio jest całkiem miły...pewnie żonaty, bo jakżeby inaczej...Gdyby nie to, ze jednak zauważam, to bym chyba się pochlastała.
Rożne rzeczy zauważam, że np kobiece malutkie wypielęgnowane stópki są takie seksowne, wcale sie nie dziwię fetyszystom, aż by się chciało taka stopkę ogładzić. Moje nie są filigranowe, a wypielęgnowane ostatnio nawet tak

niedziela, 16 sierpnia 2009

No tak, przynajmniej mam jędrne ramiona. Bo reszty nie.Szczególnie obszar środkowy mógłby się zniwelować. patrząc na wprost nie jest tak najgorzej, ale z boku widać podstępne fałdki i wałeczki, a kysz!

piątek, 14 sierpnia 2009

Dzięki za rower i House'a. Cameron nie umrze, prawda?

czwartek, 13 sierpnia 2009

no, stało się, ta piosenka Coldplay przyczepiła się do mnie na amen. Musi zawierać dokładnie taki ładunek emocjonalny jaki mi jest potrzeby. Namiętna, pełna pasji muzyka i delikatny, jakby niewyrobiony głos wokalisty. ciekawy tekst...ale jak ktoś tj Ch,. M. studiowała historie starożytną...Podnosi nastrój, ciekawe na jak długo ona i Miodzio wystarczą
Chciałabym umieć śpiewać, nawet tak jak Ch.M.(na koncertach wypada, cóz, cienka wo, taki jego wdzięk). Powaliłabym tez sobie w bęben, choć to akurat da się zrobić...
Zdecydowałam. Wracam do Klubu. Sprzęt mam. Kolanko zakujemy w żelazo i będzie dobrze. Musi. Popatrzyłam na zdjęcia, porozmawiałam z koleżanką i tak mi tęskno do tej atmosfery, do tego potu, nawet do tych połajanek Małego. No i...Miodzio...nie to, żeby, ale jest to człowiek, który na wszystkich działa dobrze, który oprócz całego swojego , wielkiego wdzięku jest po prostu bardzo życzliwy, ach. No, teraz kiedy Kibol wypadł z mojego życia, znowu, aż się boję, ale chyba nieco zmądrzałam.
Dziś bawiąc się w Internecie, tak to można nazwać, bo praca nie była to w żadnym wypadku, zatraciłam się totalnie do tego stopnia, ze nie zauważyłam momentu gdy jadłam Loda M.
Przyszykowałam sobie herbatę i loda....a potem zauważyłam, że w kuchni na spodku obok pustej szklanki po herbacie leży papierek po lodzie.Nie pamiętam momentu jedzenia, czuje się jakby mi ktoś ukradł tego loda. Totalny brak uważnośći czy zdolność do totalnej koncentracji? A może Alzheimer we wczesnej postaci? śmieszne, ale i przerażające. Ale świadczy też o tym, ze mam więcej luzu, ten niepokój, martwica odpuścił nieco

Bardzo sympatyczna piosenka, choć słowa już nie takie miłe:




przypomniał mi się zespół, który odkryłam w Lądku na początku lat 90-tych , The waterboys, ta sama pasja i radość

środa, 12 sierpnia 2009



Blackbird/turdus merula/kos

http://www.rspb.org.uk/wildlife/birdguide/name/b/blackbird/index.asp


wtorek, 11 sierpnia 2009

big sky


Sobota była niezła, ja i Kuba, niedziela jeszcze lepsza, ja, kajaki, Wisła, miłe wspomnienia z zeszłego roku, choc tym razem bez gorącej czekolady. Kuba został w domu

sobota, 8 sierpnia 2009

zła jestem, oj zła, wydarłabym komuś serduszko i zjadła na śniadanko, ojoj


piątek, 7 sierpnia 2009

Córa na obozie. Trochę się boje, bo wyjechała pod mocno czerwona flaga, teraz ja żóładek boli...
No, ale śle wesołe esemeski.
np
Ja zyję.Kiedy dzwoniłaś miałam sesję (rpg) a do pokoju wróciłam ok. 24 więc oczywiste dlaczego nie dzwoniłam.


Siedzieliśmy i gadaliśmy. Ni i mieliśmy libację alkoholową. w grze. mamy w drużynie kapłana (pił), krasnoluda (też pił) i elfa (on najbardziej).

Szlachcianka. Jako jedyna mam konia.ha.

zgroza...

zgrozą wieje, nie umiem flirtować.
Wydaje mi się,l że robię to dobrze, na luzie i dowcipnie, i tak jest, w warstwie wierzchniej, w głębi jednakże jestem zdesperowana, rozżalona, płaczliwa i niepewna...i to daje się wyczuć, wiem. I dlatego, ze wiem, że ten brak pewności i prośba o zauważenie mnie jest widoczna spina mnie i uniemożliwia jakiekolwiek wyluzowanie a wiec uniemożliwia też flirt. Chyba lepiej nawet nie próbować flirtować w takim stanie.
szkoda, bo to fajne

czwartek, 6 sierpnia 2009

Po nocy, o której lepiej nie pisać, bo i po co...Choć wieczór miałam miły, bo ściągnęłam sobie koncert Petera Gabriela, który już wiele lat temu chciałam obejrzeć!I co z tego, gdy potem i tak działo się, ale co tam....Tematy: "jestem teraz z nią, ty idź sobie", jeszcze nie teraz, nie pomagasz mi teraz...dziś położę sobie kartkę i długopis przy łóżko by notować

Dopiero rano zasnęłam normalnie (skądinąd ciekawe czemu zawsze dobrze śpię po 7 i nie wiem jak sobie dam rade, gdy będę musiała wstawać na 8, ale o tym potem)

Sen był fajny, jechałam dokądś tramwajem, nago leżąc na siedzeniu. Pojawił się znowu (!) rudy facet i parzył z góry z aprobata, spytał się "czemu jestem nago?" ja odpowiedziałam, że "założyłam się" a on na to "to bardzo dobrze". Czułam się bezbronna, otwarta, lekko zawstydzona, ale i dumna, ze swojego ciała. Potem pojawił się drugi, czarny facet,poczułam, ze mnie pragnie i zaczął się ze mną kochać, poczułam jego penisa w ustach, przeszkadzało mi trochę, że miał założona prezerwatywę, ale dzięki temu nie bałam się o wytrysk do ust. Potem O i obudziłam się. Moje ciało mi pomaga.

A rano spotkanie z Gosią, ploteczki o Klubie, nadal nie wiem, czy Panda jest z Miodziem, czy to moja sprawa, nie, ale jednak mnie ciekawi.

środa, 5 sierpnia 2009

plaster dla duszy





oraz



Ciemna , gęsta i lepka maź.

Córcia na obozie. Nie chce by do niej dzwonić, nic nie mówi, bolesne...moje dziecko odchodzi. Powinnam się cieszyć, że wie jak to zrobić i się nie boi odsunąć. Ale co ze mną, ja nie chcieć, ja nie chcie sama...
Dzis pod oknem usłyszałam rozpaczliwie zawodzące dziecko. Zwykle bym się zirytowała, tym razem posłuchałam uważnie, mamo, krzyczało, mamo, uuuuuuaaaa!!!!!, a znaczyło to jak sądzę, mamo, nie zostawiaj mnie, mamo pomóż, mamo nie odchodź, mamo bez ciebie zginę przecież. Biedactwo.

Sny tez zwarte, klaustrofobiczne, wsobne.
Szkot, czyli Niezbyt przyjemny, zblokowany i sarkastyczny Scott, powiedział, "to nie jest prawdziwy boczek" (2 rzeczy: wczoraj przeczytałam o wojennym dzieciństwie i jaką rozkoszą była słoninka, oraz: boczek - bok - Bóg)"to bardzo droga podróbka, kosztuje 800 zł za 4 kawałki"

Potem oddałam swój cudowny biały welon (to o Małym, On mi przecież go podarował)jakiejś innej kobiecie, a sama założyłam welon czarny. Czyżbym godziła sie na to, ze K jest z inną i w takiej sytuacji wspierała go? Nie czuje tego, jestem....nie wiem, trwam

wtorek, 4 sierpnia 2009

I am ok by myself

Jeszcze nie, ale kiedys, mam nadzieje, że tak


choc tu Morrissey spiewa, jak mysle, o Bogu

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Córa wybyła. Ostatnio nie było dnia bez sprzeczki. jak mawiaja madrzy ludzie nastolatki są straszne; za mało dorosłe by sobie samemu poradzić i zbyt duże by słuchać się mamy i taty. Negacja non stop. Wszystkon co powiem jest nie tak.
Mała przerwa dobrze nam obu zrobi. Choc nie powiem, przykro mi sie nieco zrobiło, gdy nie dała sie pocałowac w policzek na pożegnanie. Ale na pewno bedzie fajnie, choć sami faceci i tylko 2 dziewczyny, no, no. jeden z opiekunów miałwspaniałe włosy, dredy do pasa w kolorze jasny blond, jak ci bliźniacy z Matrix2. Trochę się niepokoję, no jasne. Tym bardziej, że dopadła ją bardzo ciężka faza księżyca, a tu noc w pociągu. Ale da sobie radę, bo tak

anioły

Astara
"You deserve the best! Reach for the stars with your dreams and desires, and don't compromise."

Additional Message: "In the past, you have settled for less than you wanted. But no more. I am here to raise your standards. I am also here to show you that you need not suffer in any way. It isn't selfish to desire a better life. The more that you receive, the more you are able to give to others. When you allow us to give to you, you're also supplied with all of the necessary tools for your life's purpose. You also inspire others when you show that the spiritual path gives you all of the support you could ever need."

"God and the angels want you to enjoy your life. Happiness is a holy part of your Divine mission. Whatever we can do to bring joy and peace into your life, please ask. We have noticed a reluctance on your part to ask for help. Perhaps you have felt that you didn't deserve good, or that you would be taking away from someone else if you received our help. Yet God only knows abundance, and humans are the only ones who believe in scarcity. This card is a reminder that God and the angels can only intervene if you request our help."


Fiona
"Now that you've asked the angels for help, be open to receiving Divine guidance and assistance. You deserve 3Heaven's help!"

Additional Message: "I'm so happy that you asked for help from God and the angels. I am here to ask you to be open to our help. Sometimes I watch you struggle with situations that could easily be resolved if you would let me help you. I wait for you to give me any signal-a prayer or a thought of Help!-so that I can become involved in the solution."

"Now you have asked for my help, and I am very glad to assist you. I only ask that you allow me to help you. Because, you see, at other times, you have blocked me from doing so. You believed that you didn't deserve my help, or that making necessary life changes was too threatening. Remember that I am here to help you ease your mind. I need you to trust my guidance."

"Notice the strong and repetitious impressions that come to you through your thoughts, feelings, and visions. They are real messages from God-through me, to you. We won't let you fail in any way. You are fully supported by Heaven as you follow your Divine guidance."


Archangel Michael
"I am with you, giving you the courage to make life changes that will help you work on your Divine life purpose."

Additional Message: "I have come to you because you asked God for safety and protection, and because you asked about your life purpose. Since you are a light-worker, I am overseeing the fruition of your Divine life purpose. You have been a lightworker for a long time, and you have felt different from others, isolated at times. Be assured that you have never been alone, and that you never will be alone."

"When you feel pushed to make a change at work or at home, that may be my influence, encouraging you to make your life's purpose a high priority. I can rearrange your schedule and support you in other ways to make your path smooth and harmonious. Simply ask me, and it is done. I will also help you feel safe and comfortable during your life's changes."

brak/absence




jestem uzależniona od uczucia braku, tęsknoty - to chyba rodzinne, bo pamiętam jak mój ojciec, jak jakaś mantrę mówił do naszego psa, "nie ma Diny, nie ma", wprowadzając się w stan sennej, tęsknej miłości, ale miłości możliwej jedynie do obiektu dalekiego, nieobecnego, nie do tego, który właśnie przed nim siedział i zapraszał do spaceru. Bo miłość do nieobecnych nie wymaga zbytniego wysiłku i pracy, nie irytuje codziennością nie frustruje odmową, nie wkurza niezgodą, tylko zasmuca i trwa wiecznie piękna, młoda i idealna .

Ale też odczucie tęsknoty i braku wobec kogoś kto jest teraz ze mną może uzmysłowić fakt, ze nie musi tak być wiecznie, że się kiedyś skończy, tez pamiętam jak gdy Córcia była malutka siedziała w fotelu na kolanach mojego kochanego dziadka i razem oglądali dobranockę. Dziadziuś serdecznie i czule jej tłumaczył zdarzenia z ekranu.

A ja pamiętam jakaś inną dobranockę o tytule "Dziadek był", szczęśliwe chwile dziecka z dziadkiem, który potem umarł. I tez poczułam wtedy tę dojmującą tęsknotę za żyjącym człowiekiem, świadomość nieuchronności jego rychłego odejścia. I tak się oczywiście stało, prawda, tego nie da się zmienić, ludzie umierają albo odchodzą i nie da się nic na to poradzić. I zlodowacenie uczuciowe nic nie ułatwia, wręcz przeciwnie, do tęsknoty dokłada poczucie winy z powodu odmowy wejścia w pełną relację...


jakos mi lepiej, nie wiem czemu. Karol odszedł ode mnie, ale mimo braku, czuję też ulgę i nadzieję, mimo wszystko. Nie obsesjonuję zbytnio na szczęście No, nie wyszło, ot co, wielka sprawa, normalka, każdy przez to przechodzi kiedys

sobota, 1 sierpnia 2009

i drugi filmik z HAPPy_go_lucky

my space, tup, tup

mi niestety bliżej do Scotta niz Poppy, ale fajnie byłoby miec taki luz, dystans do siebie, troche anarii i duzo chucpy, nawet z adhd
Czego się więc nauczyłam, przynajmniej w teorii, żeby pytać i wyjaśniać i nie bać się reakcji, żeby w sytuacji desperacji i paniki włączyć stację TRWAM (muszę opisać tutaj skąd to się wzięło, bo to nie mój pomysł, tylko Anny Czerwińskiej, himalaistki, w ogóle kobieta ma ciekawe pomysły nt mężczyzn, punkt widzenia kobiety niezbyt pięknej, samodzielnej, przedsiębiorczej, ale realistycznie nastawionej do świata, zupełnie nie narcystycznej)