niedziela, 23 sierpnia 2009

Na razie najciekawsze życie prowadzę we śnie, siedziałam w ławce i odwróciłam sie do kolegi, podkochiwałam się w nim jakiś czas, miał fajnego jeża na głowie, R.P. się nazywał, nawet pamiętam. On coś mówi, o tym , ze poszedł na trening asertywności i zajął się medytacją, ja spytałam się w jakim ośrodku, on mi odpowiedział "AMstaf" (dziwna nazwa jaki na ośrodek terapeutyczny, ale...) A ja mu w szczegółach opowiedziałam o technice medytacji, która mnie fascynuje, jak wygląda kurs, że trzeba wstawać o 4 i cały czas się milczy, i że chciałabym pojechać, ale się boję. On słuchał uważnie, jak się K. czasem zdarzało

Brak komentarzy: