piątek, 30 października 2009

no, a teraz, to za to, co nadchodzi




http://www.youtube.com/watch?v=UNX6TIz_9oY&feature=


It's a little bit funny this feeling inside
I'm not one of those who can easily hide
I don't have much money but boy if I did
I'd buy a big house where we both could live
If I was a sculptor, but then again, no
Or a man who makes potions in a travelling show
I know it's not much but it's the best I can do
My gift is my song and this one's for you
And you can tell everybody this is your song
It may be quite simple but now that it's done
I hope you don't mind
I hope you don't mind that I put down in words
How wonderful life is while you're in the world
I sat on the roof and kicked off the moss
Well a few of the verses well they've got me quite cross
But the sun's been quite kind while I wrote this song
It's for people like you that keep it turned on
So excuse me forgetting but these things I do
You see I've forgotten if they're green or they're blue
Anyway the thing is what I really mean
Yours are the sweetest eyes I've ever seen

środa, 14 października 2009


Rano, gdy wychodziłam jeszcze była jesień, gdy wracałam ok 11 juz środek zimy:)

wtorek, 13 października 2009

śniły mi się sandały, czarne chybotliwe nieco, na obcasie. Moja mama przymierzała buty u sąsiadki, ta sprzedawała swoje używane (jak zwykle, ta sąsiadka miała na imię Bogusia)
Same kobiety w tym śnie.
potem jeszcze chciałam iść do toalety, sikać mi się bardzo chciało,przed nią siedziała kobieta, blond włosy , myszowate, proste do ramion. Spytała się co to? stała tam kwarcówka, więc jej mówię, ale ona wskazuje na dwa małe lusterka i pyta się co to znaczy, to co tam jest napisane. A było, po angielsku przeszłość i przyszłość. wiec ja mówię, to chyba coś do wróżenia, śmieszne. I pytam się ja czy mogę wejść, bo już trudno mi wytrzymać. weszłam i się obudziłam...

Mam taką wizję, że za jakieś 10 lat, ja nadal jestem w klubie, najstarsza pewnie, Młodziak już nie taki młodziutki, A Starszy coraz starszy opowiada o swoich wnukach, które właśnie zaczynają trenować...
I nie wiem co w związku z tym czuję, chyba jedynie smutek przemijania.
Ale udaje Mu się mnie rozbawić, nieświadomie, gdy opowiada o Swoim Ulubionym anty-stylu, już sam zwrot Antystyl sprawił, że zaczęłam chichotać jak nastolatka, oj, zaczyna...Antystyl...staja w jednej linii, itp...wiem, co będzie dalej...
ale potem powiedział, cos czego wcześniej nie dodawał " ale to jest tylko moja opinia." Brawo. Uczymy się?

sobota, 10 października 2009

Stan serca na dz.dz.:
zniesmaczenie lekkie M: jesli jest tak jak sądzę, to taki banał. Znaczy się przesadny romantyzm z mojej strony, bo obiektywnie rzecz biorąc czemu nie, oboje młodzi piekni, podobne zainteresowania, miła para, jeśli...to nie jest banalne, nawet jeśli ja tak to odczuwam. To tylko "głupi romantyzm " jak twierdził A. L - co ja go tak teraz cytuję?Jak zawsze twierdziłam, może być z kim chce, a już w szczególności z jedną z ładniejszych dziewczyn w klubie (nie omieszkam dodać, że co prawda ma rewelacyjny biust, ale za to płaski tyłek, uprzedmiotowienie ma mi przynieść ulgę i podnieść samoocenę? chyba nie tędy droga)
Gdyby to była A, czułabym się inaczej, zawistna, co świadczy jedynie o tym, że odczuwam, jednostronne, pokrewieństwo duchowe z A. Byc może, tak naprawdę, relacja z nią, a raczej powody braku relacji, powody tego, ze najwyraźniej mnie nie lubi, sa istotne, że Ona jest ważniejsza niż Młodszy.

Natomiast Starszy mnie denrwuje. wkurza, niepokoi, fascynuje, śmieszy i ...zaczyna sie...lepiej to przerwe w zarodku, bo znowu będzie przychodził w nocy i patrzył sie ciepło swoim psim spojrzeniem, znowu będę słyszała w głowie ton jego głosu, tak, nie wchodze w to, choc kusi.
ćwiczyłam z Osą, jest przerażająco krucha, tzn, takie sprawia wrażenie, bo sądzę, że pod to pozory, sądzę, że kamieniem nie da się jej dobić i , że twardsza jest z niej sztuka od wielu niby silniejszych, w tym z pewnością ode mnie. Nie będę się na ta kruchością rozczulać i jej chronić. Ani A, bo ona tez tego nie potrzebuję. To ja potrzebuje opieki, ochrony i wsparcia, a że nikogo obok nie ma, sama z pomocą niewielu bliskich sobie to wsparcie dam, skoro mogę osie, to czemu nie sobie. Dzielna jestem, z pracą, rowerem, treningami i gotowaniem, prawda? Jasne!
nic mi się nie chce. jesień znaczy. Tylko ptasie-m...i inne słodycze...
na szczęście kolanko się sprawuje i mogę trenować. Jak czasem mało potrzeba do szczęścia, metoda kozy (stary żydowski dowcip: co zrobić, gdy w domu ciasno i bieda...kupić sobie kozę a za jakiś czas sprzedać, wtedy da się odczuć wielka różnicę)przypomniana przez A. L, już parę lat temu mi o tym przypomniał -zawsze skuteczna. I bardzo house'owska