sobota, 29 listopada 2008

.

Szkoła jak zwykle, ale te wałki tłuszczu na brzuchu musza iśc precz.
Skoro i tak jestem nieszczęśliwa i nic mnie nie cieszy, to ćwiczenia tez mi nie zaszkodzą ( a może pomogą)
Nosze na ręku gumke recepturkę, gdy tylko nachodzą mnie myśli o K (ach gdyby mnie kochała? No i co ja zrobiłam źle, może by tak zadzwonić) pstrykam nią lekko bolesnie w nadgarstek - to sie nazywa po angielsku aversive therapy (terapia odzwyczajajaca ) zwykły model pawłowski. nieprzyjemny bodzieć, odpowiednia reakcja

Mam natomiast spore waty co do kontunuowania innej terapii - bo mnie po prostu na nią nie stac, a raczej nie mam az takiej wiary w skuteczność, by tyle płacić. Ale jeszcze do końca roku pochodzę.

piątek, 28 listopada 2008

chyba się tutaj zadomowię..

na dłuzej, choć coś sie kiepści z polskimi czcionkami, to pewnie tylko mój komputer i starutki system.
Sprawdziłam prace zaliczeniowe dla "śmiesznej szkoły" tak ja nazwał Kibol, rany jak mi go stale brakuje..
No, ale co ja mogę? Jak on nie chce, no to nie i tyla...
ale w snach jestem coraz bardziej uwolniona: dziś nawet latałam, co nie zdarzyło mi sie od paru dobrych lat. Oprócz latania byłam sama w mieszkaniu. Miszkałam tam z Córką, swoim facetem i paroma innymi dziecmi w wieku Córki (jego dziećmi?) w mieszkaniu, które pozostawiło nam jakieś małżeństwo, para w każdym razie, która wyjechała gdzieś. Ja cały czas spałam we frontowym pokoju, w salonie. W głebi tego sporego mieszkania, każdy miał osobny pokój, była sypialnia tych ludzi ,ale ja tam nie zaglądałam wcześniej, dopiero teraz postanowiłam tam wejść i rozejrzeć się. Weszłam, pozostawiali sporo swoich rzeczy, pomyślałam, że jesli chcę tam spać muszę jej usunąć.
Byłam w tym mieszkaniu sama, Córka, facet i te inne dzieci powyjeżdżały, chyba na wakacje.
Postanowiłam sprzątnąc w pokoju jednej z dziewczynek; otworzyłam szafkę, a tam był olbrzymi szczur, którego ona najwyraźniej hodowała. Pomyślałam, że dawno nie dostawał jedzenia i wogóle to powinna mi powiedzieć o tym szczurze w pokoju. Byłam z lekka wystraszona...
A potem wyszłam z tego mieszkania zabytkowymi drzwiami na podwórko-studnię ( i nawet wiem skąd mi się ten akurat elemnt wziął , tak mieszka K, tak tez jest usytułowna Pracownia), szłam jakimis ulicami (ta częśc była świadoma) aż w końcu poleciałam sobie....

bo blog.pl szlag trafił

Ta, agresywna sie staję, idąc ulicą patrzę: ładne ma dziewczę włosy, długie, błyszczące, powiewające na wietrze...Fajnie by było tak je chwycic w garść i obciąć....