wtorek, 31 marca 2009

najbardziej w sobie nie lubię takich błagalnych , smutnych spojrzeń ...Wiem, że się tak patrze na ludzi i mi się to nie podoba!!!!!
Nie lubię tez uczucia ciężkiego rozmamłania, rozlazłości, niemocy, a tego doświadczam teraz.
jest to związane z wielkim, ale niewyrażalnym niepokojem, który czuje pod skóra, wtedy zamieram jak królik oślepiony reflektorem i nic nie robię
Powoli i spokojnie.
K nie ucieknie, bo już uciekł:)
A na innego faceta sama nie wiem, czy teraz mam ochotę. Niby tak, bo po to jestem na S, ale gdy ktoś mi proponuje spotkanie zwijam się i zmykam...
Na razie w sumie lubię sobie pogadać i poflirtować...
"Kto się do ciebie przybliża-nie odtrącaj;
kto się od ciebie oddala-nie zatrzymuj;
kto do ciebie powraca-tego przyjmij tak,
jak gdyby nigdy nie odchodził".

A to znalazłam na pewnym profilu. I na S. można trafić na coś wartościowego

Ale wiem, że brakuje mi faceta, fizycznie bardzo. Wczoraj w szkole, byłej szkole, rozmawiałam z uczniem 3 klasy gimnazjum , takim śmiesznym Metalem. I najpierw pogłaskałam go po długich włosach, kiedy na lekcji udawał,że śpi, a potem już przy innej okazji- chwyciłam za przedramię. Zdziwiłam się, że ma tak mocne mięśnie. Skojarzył mi się oczywiście z K. Jak ja kochałam się z nim kochać!
Potrzeba mi teraz bardzo dużo mądrości i siły by nie dać się pokonać moim demonom - paranoi i nie stracić wiary w siebie i nadziei na spełnienie.
Już od razu obudziłam się tradycyjnie przed świtem i jak zwykle o tej porze - atak myśli natury chorobliwej, dlaczego ja tak sama sobie potwornie dokopuje, czemu tak sama siebie dręczę? Czemu tworze najbardziej paskudne scenariusze, czemu boje się, ze nie będę umiała siebie z przekonaniem obronić. Że jak często w życiu, nawet wczoraj z Weroniką G w razie konfrontacji nie potrafię znaleźć słów na przedstawienie swojego punktu widzenia? Że zawsze wycofuję się i oddaje pole, myśląc ale o co mi w zasadzie chodzi? Tak jak Sonia Raduńska, autorka "Białych zeszytów" mam zazwyczaj duży problem, by przypomnieć sobie czyjeś przewiny wobec mnie. Ona pisała,że w pewnym momencie postanowiła zapisywać przewinienia męża, by w razie kłótni mieć czego się trzymać. Ja tez tak mam. w razie konfliktu trzymam stronę drugiej strony, nie swoją, bo nie wierzę, że ..ja mam prawo? Prawo do istnienia?
Oczywiście, że to wina matki, co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Te jej ciągłe " co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie", tak raniące i upokarzające.
Musze się nauczyć trzymać swoja stronę, nie tylko dla siebie samej, to oczywiste, ale również dla innych, dla bliskich, dla związków, dla "my". Po co komukolwiek osoba bez właściwości, taka,która nie umie się obronić gdy zachodzi potrzeba obrony, a potem dusi krzywdy, które przeradzają w zgorzknienie i zatruwają od wewnątrz

"Radź świadomy i wybieraj w co chcesz wierzyć
bądź wolny i określaj jak reagować
bądź skupiony i decyduj co jest dla Ciebie ważne
Bądź obecny i działaj realizując swoje plany
bądź szczęśliwy i dziel się szczęściem z innymi
bądź silny i pamiętaj o źródłach siły
bądź elastyczny i ukierunkowuj swoje działania"
przesłanie huny wg Piotra J.
Tyle przykrych uczuć, tyle cierpienia i łez, i właściwie po kiego?
Ja lubię cierpieć, to dodaje najwyraźniej sensu mojemu życiu...
W czasie kiedy ja nie mogłam przeboleć "utraty" K., życie szło naprzód, on jak się okazało teraz "niedawno przestał rozpaczać po swojej byłej", czyli musiała być i jakaś obecna, która szybko stała się byłą..a rozstaliśmy się w listopadzie, to dosyć czasu, by się zejść z kimś i rozejść.
To tylko u mnie te rozejścia trwają latami...i u exmęża, też,ale my to te wyjątki.

Nie nie będę się nakręcać, słowo skauta:) wyobrażę sobie, że spotykam się z kimś, kogo właśnie poznałam na s, tak na razie na luzie i bez żadnych więzów, bez seksu, ale z kimś, przy kim czuje się fajnie ze sobą.
W sumie mogę się sama ze sobą czuć fajnie, tak czy inaczej, nawet bez adoracji mężczyzny.
Mogę?
Nie ma innej opcji!

niedziela, 29 marca 2009

absmak

mam takie nieprzyjemny posmak w ustach. Wiążę się on z tym, że dziś taki jeden typek zaczepił mnie na Sym i ja go od razu poznałam, po nicku, zdjęcia nie zamieścił. Spotykaliśmy się 4 lata temu przez pewien czas i nic z tego nie wniknęło. Pamiętam malutkie mieszkanko pełne nieproporcjonalnie wybujałych kwiatków doniczkowych. Jak się poniekąd okazało te dysproporcje były znaczące- on jest bardzo drobnym facetem z nieproporcjonalnie wybujałym,...nie ego.
Otóż, nie poznał mnie na zdjęciu, a potem się spytał, czy chorowałam. Wydaje mi się, że na zdjęciu wyglądam w miarę nieźle, ale może tak nie jest.
Z drugiej strony ten zły smak wiąże się z K i moim pomysłem, ze gdybym zachowała się mądrzej wszystko byłoby inaczej, nie rozstalibyśmy się, a może by się poprawiło miedzy nami?
brakuje mi go bardzo...właściwie co noc płacze sobie do poduszki. Brakuje mi nerwowej energii i przytulania się oglądając film, poczucia wspólnoty, seksu, zainteresowania, kontrowersyjnych poglądów nawet i dziwacznych pomysłów...Zbliża się wiosna i będę sama jeździć na rowerze, bardzo mi smutno....

Życie ma dla mnie obecnie mdły smak.
czuje się jakbym za chwile miała wyrzygać te wszystkie źle przetrawione uczucia
Czuje się stara, brzydka, tłusta, nieatrakcyjna i niechciana.
....................................................................
Dziękuje za uwagę.
Idę spać

sobota, 28 marca 2009

Kiedyś pisałam o tym jak bardzo relaksujące jest przeglądanie katalogu opon i dętek rowerowych .
Innym równie relaksującym zajęciem jest czytanie ocen internautek, które opisują rozmaite tusze do rzęs, dla osób zestresowanych link, np: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=27071&recenzja=270345

piątek, 27 marca 2009

degrengolada kompletna, wczoraj wydałam , pewnie z powodu PMSu 3/4 pensji na kosmetyki i takie tam, nowy telefon, co prawda potrzebny, ale czy niezbędny? I takie tam, dziś cały dzień zamiast sprzątać, przebomblowałam przez kompem ściągając muzykę jak jakaś nastolatka, ale aż przyjemnie jest patrzeć i słuchać o dziwo tez nie najgorzej na to nowe cacuszko...
Ciekawe, że na Targowisku jedyne 2 maile z wyzwiskami, niegroźnymi zresztą otrzymałam od obcokrajowców...

Chyba cierpię na permanentne osłabienie wiosenne, przesilenie życiowe, K. wróć!!!!!

piątek, 20 marca 2009

oprócz tego śnił mi się K, bałam się o niego, bo widziałam przez okno, to wielkie okno wychodzące na park w starym mieszkaniu, że zbierają się osiłki z "drugiego plemnia" kibiców wiedziałam,że szykuje się jakaś ustawka...
Ta Sympatologia jest totalnie popierdzielona, albo ja już nie mam cierpliwości do rożnych popaprańców..."jaki masz numer stanika" "chcesz młodszego" chciałbym się poprzytulać...co jest życie warte bez przytulania" wyślij mi fotkę..całej ciebie"
Czy ci faceci nie maja rozumu?

wtorek, 17 marca 2009

na razie sypie, a może pada, jakieś plugastwo

Ja chce do łózka!!!!! sama!!!! z książką i gorącą herbatką z cytrynką

Tymczasem muszę stworzyć plan, i pójść, ZNOWU, na pocztę bo mi telefon przyblokowali i kazali wysłać fax, który wysłałam rano, ale ponoć doszedł nieczytelny:((
Na razie kupiłam sobie druga kartę, więc jestem jak jakiś bizenesperson, jeden tel przy jednym uchu, a drugi przy drugim, jeden odbiera, drugim dzwonię.
A! I zamówiłam w końcu, bo ile można mieć pogryziony telefon - nowe cacuszko, Kubas, precz, jak pogryziesz znowu, to zabiję i usmażę na ruszcie:)

poniedziałek, 16 marca 2009

Może będzie lepiej jak wreszcie się zazieleni?
A wiosna już tuż, tuż, za rogiem

wtorek, 10 marca 2009

maru...

marumarumarumarumarumarumarumarumarumarumarudzenie

Nic nie bede pisac, bo nie ma czego napisac, oprócz marudzenia, a to sie powtarza.
Nie pomaga mi to miejsce ,a ni czyatnie innych blogów, bo jak kto ma "lepiej" (tzn ja tak to oceniam) to zazdroszczę, jak ma "gorzej" to schadenfreunde...
Cos tam robie, do czegos dąże, ale ani nie mam do tego przekonania, ani nie mam do siebie przekonania gdy to robie. jakims cudem robie jedynie dobre wrażenie na innych, do czasu oczywiscie, co mnie dziwi jednak
Najprzyjmniej mi na jodze z Spokojnym, ale ile tu jogi, a ile tego, że on bardzo w typie Miodzia? Tak czy inaczej na zajeciach zajmuje sie sobą, potem czuje sie lepiej, mam poczucie , że cos dla siebie robię i co byc moze najważniejsze, nie mam wyrzutów sumienia,że niczego dla siebie nie robię...

niedziela, 8 marca 2009

a co tam...ja chcę, żeby K do mnie wrócił...
Faceci na Sympatologii mnie wkurwiają, takie gadki-szmatki o niczym, wszyscy tylko czekaja by ich dopiecić, ja zreszta też:)
Po co wysy
ła mi pozdrowienia i zyczenia?
generalny wkurw..powód generalna frustracja egzystencjalna+ złe oceny Córki+ brak faceta+ pogoda+ zbyt duzo pracy domowej+ glupie pytania exa+braki polskich liter w tym serwisie

patelnia a dobrostan kanarka

Z instrukcji użytkowania patelni:

"Nie należy nadmiernie rozgrzewac naczynia aby uniknąc dymu, który możebyc szkodliwy dla malych zwierząt z wrażliwym systemem oddechowym np. ptaków. Zalecamy aby nie trzymac ptaków w kuchni"

poniedziałek, 2 marca 2009

no i kolejny roczek do tyłu...
Byłam poza wawką, pociagiem, pieknie sie jechało. A potem szłam przez las. Powietrze jak blasam, godzinne wakacje..

niedziela, 1 marca 2009

Tyle tego dobrego, że słońce swieciło dzis i czuło się przedsmak wiosny.
Powiedziałam sobie, że próbuje tą Sympatologię przez miesiąc, ale na razie efekt jest taki, ze coraz bardziej tesknie za Kibicem i myslę sobie, że już nie mam pary (sic!) żeby sie starać i szukać i próbować. Bo nie był to łatwy związek, ale były tez chwile, gdy czułam sie przy nim/z nim własnie tak jak trzeba, mogłam byc w pełni soba, a nawet bardziej. Nie za często, ale nadal te momenty pamietam, nawet ostatnio sniła mi sie taka mała chwilka, gdy jechalismy na rowerach, on był obok, razem, przy mnie i niczego w danym momencie juz więcej nie chciałam.
A teraz czeka mnie przekopywanie się, i odsiewanie ziaren od plew i bedzie to nudne, monotonne, irytujace i bedę miała poczucie, że tracę czas. Tyle, jesli chodzi o pozytywne mylenie:)
No dobra, jesli zdecyduje się z kims spotkac, moge to odwolać, moge tez przerwac spotkanie w dowolnym momencie pod byle pretekstem
odwołałam dzis moja pierwsza randkę z Sympatologii. Facet do mnie zadzwonil i miał taka , dla mnie nie do zniesienia manierę w głosie i irytujący, drażniący sposób prowadzenia rozmowy. A do tego nazwał mnie wandeczką, brr...