czwartek, 27 sierpnia 2009

no, to kontynuujmy,
trzy miłe rzeczy dziś:
1. rano deszcz słucham leżąc w łóżku
2. rozmowa z Panią Sorbeta
3. Nowe buty? ale nie do końca, bo poczucie winy, może jednak kręcenie hula-hop w wersji dla masochistów, takie ustrojstwo w kolorze waniliowo-różowym z zielonymi wypustkami, które to wypustki maja masować, a na razie obijają. Ponoć skuteczne, ale osoba rekomendująca kręci dziennie 50 minut; 25 w jedna stronę, mi udaje się z 2,5 obrotu za każdym razem, potem 1,5 kg hula-hop ląduje z podłodze, biedni sąsiedzi z dołu.

Nie odłączyłam się jeszcze od K. Każde miłe uczucie, ciepełko na sercu i w brzuchu w stanie rozluźnienia kojarzy mi się z nim...

Brak komentarzy: