niedziela, 11 stycznia 2009

znowu faza na niepisanie. Czemu? nie wiem,

Oby do ferii. Strasznie mi sie juz nie chce wlaczyć i starać.
Ogarnęło mnie noworoczne przygnębienie, a w zasadzie jakiś taki stan przetrwalnikowy pod hasłem "oby do wiosny"
Smutno mi, że tak wyszło z K, on cos tam kombinuje, np wysyła sms o tym, gdzie biega na nartach, a ostanio przysłał zaproszenie na n-k. Jak byliśmy razem (jesli wogóle byliśmy razem, a nie "spotykaliśmy sie") zaproszenia mi nie wysyłał, a teraz tak???. Ale nic nie napisał, wiec to jakieś takie dziecinne w sumie.
Niby nie problem, ale nie mam ochoty ogladac zmian na jego profilu, itp. Na razie nic nie odpisałam
Sam chyba nie bardzo wie o co mu chodzi.
A ja mam wiele złości do niego o to, jak postąpił (kretactwo, telefon, itp)

Wczoraj o mały włos bym nie pobiła faceta, całkiem rosłego zresztą, najpierw skopawszy mu psa. Pies, mieszanka psa bojowego jest agresywny, szczegolnie, że ludzie ci, grupa facetów ok 25 , którzy wymajmują mieszkanie na parterze nie wychodzi z nim zbyt często. Wczoraj wieczorem, gdy wychodziłam z Kubkiem tamten pies sie na mojego rzucił. Kuba na smyczy. tamten nie. Facet nie reaguje - jak się nie wydre na całe gardło na tego psa" idź sobie, do pana, itp" - posłuchał. A facet zamiast przeprosić ma do mnie pretensje. Powidziałąm mu, ze chce wejść do domu że ma zabrać psa i jeśli ugryźie mojego to go skopię...I bym to zrobiła, apo tem bym pobiła tego typa. Sporo we mnie agresji - trzeba cos tym zrobić.
Dzis znowu pies bez smyczy, inny facet z tego mieszkania nie reaguje gdy pies rzuca się na Kubę. Nie mogę znaleźć gazu, który dostałam od K, kupię jutro gaz i zadzwonię do administracji...

2 komentarze:

jatadruga pisze...

Kurde co ja się namęczyłam, zeby dodać tu jakiś komentarz. Teraz to jużnie wiem co chciałam, ale wiem przynajmniej jak!

Anonimowy pisze...

odwazna jestes i/albo b.b.wkurzona, ja tez boje sie psow spuszczonych ze smyczy, szczegolnie gdy biegaja bez kaganca; zdarza mi sie zwrocic uwage, ale to zwykle niewiele przynosi; do mlodych ludzi zwykle sie nie odzywam - raz sie odezwalam i zalowalam zaraz potem, bo uslyszalam kilka epitetow, niekoniecznie miłych...
a pomysł z gazem jest bardzo dobry!