sobota, 3 stycznia 2009

.

A to z harrego.Pottera...że naiwne?, dobrze byc naiwnym tak sadzi Czarna Anka:
ta scena, gdy Harry widzi siebie z przeszlości walczącego z dementorami nad brzegiem jeziora i mówi H.ermionie, że za chwile pojawi się jego ojciec, ratownik. A potem orientuje sie,ze to on sam siebie uratował, nie jego ojciec. I nie słucha H.ermiony, gdy ta mówi,ze nikt nie przyjdzie. On wiedział,ze ktos przyjdzie, nie zdawał sobie jedynie sprawy z własnej mocy...

1 komentarz:

nika pisze...

Tak...to tzw."moc mocy własnej"...;-)
Swoją drogą...dementorzy mnie trochę przerażali przy pierwszym czytaniu , ale moje dziecko na szczęście nie.Czyli,że krew z krwi,kość z kości,ale już nieco (niestety tylko nieco) większa odporność psychiczna...