piątek, 5 czerwca 2009

tombak

jest takie przysłowie ponoć żydowskie, ze jeśli jedna osoba mówi ci, że jesteś osłem, nie przejmuj się tym , jeśli dwie, również nie, ale jeśli to samo twierdzi również trzecia osoba, powinieneś dobrze przyjrzeć się sobie w lustrze.

Tak mi się skojarzyło.

Bo z Ka wszystko po staremu, w razie, gdy sytuacja robi się niezręczna robi tak by mu było wygodniej, nadal kręci i zachowuje się tchórzliwie (sms zamiast telefonu)

kiedyś napisał mi tak śmiesznie, rozbawiło mnie to:" gdybyś kiedyś już nie miała do mnie tak wielkiej a w e r s j i, to..." Rozbawiło mnie słowo awersja i byłam wówczas przekonana, że nic takiego nie czuję - urazę, złość, ból, tak, ale a w e r s j ę???
No, to teraz zaczynam właśnie czuć do niego awersję, bilans plusów i minusów zaczyna się przechylać w stronę tych drugich, a on sam zaczyna mi się kojarzyć z czymś nieprzyjemnym, coś do czego lepiej się nie zbliżać.. Tak jak w jednej piosence, "Aura zepsucia w powietrzu, tracisz te 50%, chcę zapomnieć o tobie,
Zatrzeć w pamięci te noce, by odeszły w nie pamięć chwile,
Które zwałem złotem, tamte chwile to tombak, bo już wiem co było potem
" (czysta grafomania, irytująca maniera śpiewania,ale cóż, wpada w ucho)

Brak komentarzy: