poniedziałek, 2 lutego 2009

nie, nie jestem dzielna, waleczna, odwazna, czy zmotywowana.
Czyto znaczy, że nie mam po co życ?
Wczoraj wieczorem zadzwonił eks. Jak to dobrze, że nie jestesmy razem. On jest niezadowolony z siebie. Zawsze. Bo jego ojciec nie jest z niego zadowolony. Kropka. Jak ojciec umrze bedzie jeszcze gorzej- eks mu nigdy nie dorówna. Zapętlenie totalne
Co nie zmienia faktu,ze jest mi źle, fatalnie wręcz, czuje się przytłoczona, budzę się w nocy i juz nie moge spać, nie chce pracować, nie chcę widzieć ludzi, nie chce się już wściekać i nie chce wychodzić z psem.
Ale mam dzis ładne włosy, przynajmniej
Wezme tabletke i pójde spać.
Gdyby nie córka i rodzice na poważnie pomyslałbym o tym, zeby się zabić.
Chwilami mam tak bardzo wszystkiego dosyć...
K nadal mnie boli.
Jesli jeszcze raz bedzie tak, że wyśle mi jakieś pozdrowionka i nic z tego nie wyniknie, nic znaczy jakis dialog napiszę mu wprost by już się nie odzywał. Za bardzo mnie te pozdrowionka nakręcają.
Zbliża sie horror W.
Nie, nie mam nic przeciwko temu dniu. Uważam ,że jest miłe, rozkoszne, zabawne, wiele osób ma okazje zarobic trochę grosza. To po prostu jeszcze jedna okazja by poczuć samotność. Z drugiej strony gorzej gdy jest się z kimś i tez się czuje samotność i brak porozumieniaże (a moze jednak ... jednak nie)

Brak komentarzy: