sobota, 6 grudnia 2008

.....................................................................

stan emocjonalny od wybuchu płaczliwości pod hasłem "juz nigdy razem nie pojedziemy na wycieczkę rowerową", po złości "jak on śmiał mnie tak bezwzględnie porzucić, zerwac przez telefon gdy jeszcze dzień wcześniej chciał mnie odbierac z dworca"- a może tak mu wylac czerwony lakier do paznokci na tego jego wychuchanego fiacika, a gdyby tak z kota mu zrobic pasztet a la " fatalna Namiętność" (to akurat wprowadza element komediowy, wiec jest ok)

Mam wrażenie, że podświadomie licze na to, że zadzwoni z przeprosinami (on nawet powiedział coś a la: ja byc może za pare dni będę cie błagał na kolanach o wybaczenie, co jest juz totalna wredotą, bo nastawiania na czekanie na to błaganie)

Nie wiem jak bym zareagowała. Napewno bym sie początkowo ucieszyła, ale czy mogłabym mu ufać...nie wydaje mi się

Uczucie jakbyśmy nigdy nie byli razem, jakbym sobie ten związek wymysliła

Brak komentarzy: