Nie znoszę sprzątać. Nie wiem czemu, ale mi nie wychodzi tak jakbym chciała. Nigdy. Zawsze coś wylezie, albo się nie domknie, plamy jakieś pozostają i po katach się lepi.
Ale widzę, że chyba pokocham sprzątanie, bo to jedna z niewielu działek nad którymi mam relatywna kontrolę i poczucie sprawczośći: ja sprzątnę i jest efekt (inna spraw, że nie na długo, ale cóż, alternatywa jest niesprzątanie, a to= totalny chaos)
poniedziałek, 8 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz