No i czemu ja zawsze muszę stawać przed wyborem czegoś co mi się niezbyt podoba a czegoś co mi właściwie nie leży??????
Bo nie podoba mi się taki luźno - koleżeński układ z Ka, na nowo spotykamy się już jakiś czas,a on już wybrał kaca od spędzenia popołudnia ze mną???????
Bo raptem raz do mnie zadzwonił i to tez nie wtedy, gdy powiedział, że zadzwoni????/
Bo już kolejny raz przekłada spotkanie????????
Nic tylko zapić.
Nie lubię pić na smutno, gdyby nie, to....
Ale z drugiej strony...wiem jak się czuję bez niego i nie jest to miłe, w każdym razie, nie, nie.
Zresztą i tak mam wrażenie,że to sprawa jeszcze czegoś innego, czegoś we mnie, nie w nim, czy gdzieś, we mnie, ten dylemat "i tak źle, i tak niedobrze" (co moja matka-kurwa zawsze mi powtarzała, pierdolona suka jedna)
Warto by to zmienić na "jeśli tak, to dobrze, jeśli nie, to jeszcze lepiej" (trzeba przyznać, że matka tez tak mawiała)
wtorek, 5 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Te matki... nie zdają sobie sprawy ,jakie spustoszenia potrafią siąć ... :-(
Trzymaj się Kobieto!Dzielnie!
polecam książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" - za namową Snow zajrzałam do niej i -wierz mi- to są PODSTAWY; przeczytaj, a humor od razu Ci się poprawi! ...i stosunek do Ka też ulegnie zmianie ;)
Nie czujesz się miło bez niego, ale z tego co piszesz - z nim wcale nie jest Ci milej. To znaczy nie lubisz siebie bardziej chyba, gdy on nie chce się zaangażować, lekceważy to co między Wami etc?
Udało mi się wreszcie! Będę teraz komentować, oj będę... ;)
Prześlij komentarz