wtorek, 5 maja 2009

Nie wiem, co mi się ostatniej nocy śniło. Zasnęłam nawet dosyć szybko , po tym jak Ka odpisał na mój sms, ze dojechał. Wtedy zaczęłam się martwić, że zapomniał o naszym spotkaniu, które zaproponował na dziś. A jak zapomniał, to bardzo, bardzo niedobrze. Bo co ja zrobię? Musowo muszę się wtedy z musu przestać natychmiast z nim spotykać. Bo inaczej się nie da. A ja nie chce z nim zrywać. Więc albo przełknę dumę albo miłość, hmmm, jedno złe, drugie też...
Nie zapomniał. przełożył na środę:))))


Ale, ale dwa dni pod rząd w czasie długiego weekendu śniło mi się,że mnie okradziono. Raz ktoś ukradł mi mój motor na którym właśnie podjechałam do domu i gdy chciałam otworzyć drzwi podbiegł jakiś mały - czarny , wsiadł i fruuuu.
Drugi sen - na wczasach ktoś najpierw zap...mi sałatkę pomidorową z cebulką, taką jaką robiła moja babunia, a potem okazało się,że również breloczek z herbem rodowym (byłam u ojca i on pokazał mi wydziergany przez jakąś ciotkę herb w formie takiej makatki do powieszenia).
Zeszłam do piwnicy, tam był pracownik tego pensjonatu, który wściekły przyznał się do kradzieży. Wrzeszczałam do niego " oddaj mi moje rzeczy!!!)

To ewidentnie nawiązanie do Ka, zły facet, zazdroszczący tym, co maja lepiej, i fakt, że gdy rozstawaliśmy się powiedziałam mu " oddaj mi mój klucz", a on go nie mógł przez dłuższą chwilę znaleźć...i wtedy miałam takie uczucie, że nigdy nie dostaje tego na czym mi zależy, ale już chwilę po tym, wtedy pomyślałam, że trochę poczekam, bo i bez tego klucza przeżyję,a ciekawe co on zrobi...znalazł i spojrzała tak miło...wtedy to i tak nie zmieniało mojej złości, ale zapamiętałam, że tak można..przyzwolić..

Brak komentarzy: