Chyba za dużo chce i zbyt na siłę. Tak na szybko i generalnie. Z drugiej strony zbyt długo czekam i jestem zbyt, kurwa zawsze coś zbyt, jak w tej piosence Nosowskiej "dla grubych za chuda, dla chudych zbyt gruba"
No i zbyt sobie dowalam. To przede wszystkim.
Widziałam się z Kibolem. Czemu, ach czemu nie umiem być dla niego, ani w ogóle zimna suką, co?
Czy to dlatego, że naokoło pełno parek, czy dlatego, że Na Sympatologii cisza (oprócz 24-latków proponujących spotkania bez zobowiązań)
Spotkanie miłe, aż za miłe, nie spóźnił się, ale to ja byłam pierwsza, poszliśmy na spacer, coś tam zaczął tłumaczyć, ale ja nie chciałam tego słuchać, nie wiem czemu, żeby mu czy sobie oszczędzić przykrości?
Nie przepraszał, na koniec tez to ja zaproponowałam kino, ani jeszcze nie napisał smsa z podziękowaniami za spotkanie.
To chyba przesądza sprawę, bo następne takie historie mi się nie uśmiechają. No lubi mnie, no i co, skoro ma pociąg do popierdolonych panienek. ja tez jestem popierdolona, ale inaczej. Ja tez go lubię i co z tego? jak cos jest zakalcem, to się nie od-zakalcuje.
Potrzeba mi czułości, seksu, partnerstwa, rozmów, wspólnoty, wsparcia, dawania i brania, pewności i bezpieczeństwa no potrzeba, a co ja mogę od niego dostać?
niedziela, 19 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz