Dużo planów na przyszły tydzień. Aktywność, to jedyny ratunek, nie dać się złapać tym złym...myślom.
No i lepiej planować dzień.
Postanowiła, że nie odezwę się do K pierwsza.A już na pewno nie będę mu robić wyrzutów. Przyjdzie jeszcze koza do woza. Tak, być może tylko po to, żeby się umówić na środę na 22.30, ale przyjdzie. I co wtedy? mam ochotę na jakiś wrednawy numer i nie wiem co zrobić, by go zabolało. Umówić się u siebie i nie być w domu, to za mało. Umówić do kina , poprosić o kupno biletów i nie przyjść? Trochę lepiej, ale mało oryginalnie...
Najlepiej byłoby przestać się na nim koncentrować i zając się sobą. Co po części mi się udaje,bo zmęczenie materiału robi swoje.
niedziela, 7 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Jak często się spotykacie?
Ze dwa razy w tygodniu (spotykaliśmy się, bo teraz to nieprędko już)
Prześlij komentarz