najbardziej w sobie nie lubię takich błagalnych , smutnych spojrzeń ...Wiem, że się tak patrze na ludzi i mi się to nie podoba!!!!!
Nie lubię tez uczucia ciężkiego rozmamłania, rozlazłości, niemocy, a tego doświadczam teraz.
jest to związane z wielkim, ale niewyrażalnym niepokojem, który czuje pod skóra, wtedy zamieram jak królik oślepiony reflektorem i nic nie robię
Powoli i spokojnie.
K nie ucieknie, bo już uciekł:)
A na innego faceta sama nie wiem, czy teraz mam ochotę. Niby tak, bo po to jestem na S, ale gdy ktoś mi proponuje spotkanie zwijam się i zmykam...
Na razie w sumie lubię sobie pogadać i poflirtować...
"Kto się do ciebie przybliża-nie odtrącaj;
kto się od ciebie oddala-nie zatrzymuj;
kto do ciebie powraca-tego przyjmij tak,
jak gdyby nigdy nie odchodził".
A to znalazłam na pewnym profilu. I na S. można trafić na coś wartościowego
Ale wiem, że brakuje mi faceta, fizycznie bardzo. Wczoraj w szkole, byłej szkole, rozmawiałam z uczniem 3 klasy gimnazjum , takim śmiesznym Metalem. I najpierw pogłaskałam go po długich włosach, kiedy na lekcji udawał,że śpi, a potem już przy innej okazji- chwyciłam za przedramię. Zdziwiłam się, że ma tak mocne mięśnie. Skojarzył mi się oczywiście z K. Jak ja kochałam się z nim kochać!
wtorek, 31 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz